niedziela, 16 marca 2008

Muzyka etniczna w dobie internetu

Telemost między wsią suwalską a trójmiastem. Marek - flet ukośny i Pablo - klarnet. Na telebimie Piotrz ;) Gramy polkę kowalewskich. Na bezrybiu i wirtualny muzykant ryba.

5 komentarzy:

M pisze...

Noo, bezrybie całkiem owocne bywa czasami. Oby inne bezrybia rybami takimi zapełnione były. A.. tradycja nie zaginie i wesoło będzie.

Unknown pisze...

Na mój słuch takie opóźnienia na łączy że nie sposób zagrać wam razem było. Ale niema jak - Kulturyści. Początki trudne, most był. A Pany z Trójmiasta nie lepiej przyjechać było tu, polek poszukać osobiście.

Trombik pisze...

Ależ nie o to chodzi żeby grać razem ;)

monika pisze...

Nieee, nie o to chodzi? A ja myślałam, że razem to zawsze lepiej, i grać i biesiadować i wspominać i dumać i swiętować i poszukiwać i podziwiać i się dziwić....i wiele wiele innych tych iiiiii....I z Wami i u Was....I już niedługo bliżej...

Unknown pisze...

Inter-net-etniczny. Nowa za-gadka ludzkości.('_')