Widywany jest na Suwalszczyźnie !!! Nie podajemy szczegółów ani fotografii ani miejsc obecność, możliwe że zaginął by śmiercią nie naturalną. Jedyne co możemy powiedzieć to SENSACJA,,, jest blisko. Więcej o tym ptaku znajdziesz tu Błotniak zbożowy
W Polsce skrajnie nieliczny ptak lęgowy, objęty ochroną gatunkową ścisłą. Wymaga ochrony czynnej.
Błotniak łąkowy jest gatunkiem wymienionym w załączniku I Dyrektywy Ptasiej Unii Europejskiej.
I jak tu nie chronić terenu i życia na Suwalskiej ziemi, mamy to czego inni nie mają !
sobota, 30 kwietnia 2011
środa, 27 kwietnia 2011
Walczyk do Wtorku
Bezwzględnie najtrafniejszy teledysk zy Suwalszczyzny na rok 2010.
Walczyk do Wtorku
Realizacja Kuba Pietrzak
Czas trwanie 1.50
Polecamy śmiało - Zakład Filmowy Pies się Kręci.
P.S.
Mamy coś , czego inni - nie mają ?
Przyjedźcie TU !
Zagranica nie ma tego.
Czy już nie mamy. TEGO !
Walczyk do Wtorku
Realizacja Kuba Pietrzak
Czas trwanie 1.50
Polecamy śmiało - Zakład Filmowy Pies się Kręci.
P.S.
Mamy coś , czego inni - nie mają ?
Przyjedźcie TU !
Zagranica nie ma tego.
Czy już nie mamy. TEGO !
Etykiety:
Franciszek Racis,
krusznia,
Kuba Pietrzak,
muzyka suwalszczyzny,
Paweł Luto
wtorek, 19 kwietnia 2011
poniedziałek, 18 kwietnia 2011
sobota, 16 kwietnia 2011
Nadzieje z dnia 12.04.2011 r. Samorządu Krasnopol
Dobre Decyzje Wójta Gminy Krasnopol. Nadzieja Pierwsza. Jeden skowronek wiosny nie czyni. Więc czekamy na więcej. Źródło
Etykiety:
fermy wiatrowe,
krajobraz kulturowy,
Krasnopol,
krusznia,
wiatraki
czwartek, 7 kwietnia 2011
Pszczoła Augustowska - Patogen czy Antidotum?
Miodu coraz mniej, to nie jest problem.
Pszczół coraz mniej, to już jest problem.
Pszczoły mają w przyrodzie ogromną misję do spełnienia: ponad 90% roślin owadopylnych jest zapylanych przez te pracowite stworzenia, ponad 700 gatunków roślin zawdzięcza pszczołom możliwość rozmnażania. Bez nich rośliny obcopylne nie wydają prawie w ogóle owoców i nasion, a gatunki o niewystarczającym stopniu samopylności wydadzą plony o 30-70% niższe!
Praca wykonywana przez pszczoły jest niebagatelna, a kwoty imponujące! Korzyści z zapylania roślin są ponad 15 – krotnie wyższe niż wartość pszczelich produktów i oceniane są na około 900 mln zł.
Tyle można powiedzieć o wartości powstałej w wyniku latania pszczół.
"Największym problemem współczesnego pszczelarstwa na świecie jest problem zamierania rodzin pszczelich. W niektórych krajach 30-40 proc. rodzin pszczelich zamiera, co roku. Może się, więc po kilku latach okazać, że nie będziemy mieli owadów do zapylania roślin, a to zagrożenie dla całego ekosystemu" - powiedział wiceprezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach Wiesław Londzin.
Zaznaczył, że choć naukowcy na całym świecie badają to zjawisko, nie ma na razie jednoznacznych wniosków, co do jego przyczyn. "Najprawdopodobniej to problem bardzo złożony, wynika z namnożenia się różnych patogenów. Być może skażenie środowiska doprowadziło do obniżenia odporności pszczół, które są przez to bardziej podatne na różne patogeny" - dodał.
Posiadamy, ale mało znamy.
Pszczołę Augustowską
- Rasa Środkowoeuropejska, linia Augustowska objęta ochroną zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich w Polsce.
Od lat 70. XX wieku istnieje na terenie Puszczy Augustowskiej zamknięty rejon hodowli zachowawczej tej linii pszczół podzielony na strefę centralną o promieniu około 10 km od miejscowości Płaska oraz strefę izolacyjną obejmującą pas szerokości około 10 km od granicy strefy centralnej. Funkcjonowanie rejonu ma na celu zabezpieczenie naturalnej populacji pszczół środkowoeuropejskich przed introdukcją obcych rasowo genów.
Do strefy centralnej wprowadza się matki nieunasienione, które unasieniają się w sposób naturalny zwiększając zmienność genetyczną populacji. Strefa centralna licząca około 300 rodzin stanowi naturalny „bank genów”, z którego stado wiodące może czerpać materiał do odnawiania własnego stada i do selekcji.
Strefa izolacyjna tworzy naturalną barierę genetyczną przed zalatywaniem obcych trutni, poprzez stałe rotacyjne wprowadzenie matek wyhodowanych w stadzie wiodącym. W ten sposób „nasyca” się ten obszar trutniami odchowywanymi w sposób naturalny przez pszczoły od matek wprowadzonych do pasieki. Im więcej matek pochodzących ze stada zachowawczego jest wprowadzanych do pasiek w terenie izolacyjnym, tym mniejsze prawdopodobieństwo zalatywania trutni o niepożądanym genotypie. Populacja naturalna na terenie strefy izolacyjnej liczy około 800 rodzin.
Wśród pszczelarzy przeważają ludzie starsi, hołdujący tradycyjnym metodom gospodarki pasiecznej w ulach najstarszego w Polsce typu warszawskiego zwykłego, zrobionych własnoręcznie lub dziedziczonych z ojca na syna. Ze względu na oddalenie od większych ośrodków, w pasiekach tych przetrwały bardziej prymitywne systemy gospodarki pasiecznej, nastawione na rójki, gdzie nie stosuje się metod ograniczania czerwienia matek i sterowania rozwojem pszczół, a pszczołom nie odbiera się całego miodu przed zimą. Tradycyjne, a nawet obrzędowe traktowanie pszczół, z jakim mamy tu do czynienia, jest zanikającym elementem historycznym kultury rolniczej i miejscowego folkloru.
Latać, latają ale słabo.http://www.arimr.gov.pl/
Pszczół coraz mniej, to już jest problem.
Pszczoły mają w przyrodzie ogromną misję do spełnienia: ponad 90% roślin owadopylnych jest zapylanych przez te pracowite stworzenia, ponad 700 gatunków roślin zawdzięcza pszczołom możliwość rozmnażania. Bez nich rośliny obcopylne nie wydają prawie w ogóle owoców i nasion, a gatunki o niewystarczającym stopniu samopylności wydadzą plony o 30-70% niższe!
Praca wykonywana przez pszczoły jest niebagatelna, a kwoty imponujące! Korzyści z zapylania roślin są ponad 15 – krotnie wyższe niż wartość pszczelich produktów i oceniane są na około 900 mln zł.
Tyle można powiedzieć o wartości powstałej w wyniku latania pszczół.
"Największym problemem współczesnego pszczelarstwa na świecie jest problem zamierania rodzin pszczelich. W niektórych krajach 30-40 proc. rodzin pszczelich zamiera, co roku. Może się, więc po kilku latach okazać, że nie będziemy mieli owadów do zapylania roślin, a to zagrożenie dla całego ekosystemu" - powiedział wiceprezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach Wiesław Londzin.
Zaznaczył, że choć naukowcy na całym świecie badają to zjawisko, nie ma na razie jednoznacznych wniosków, co do jego przyczyn. "Najprawdopodobniej to problem bardzo złożony, wynika z namnożenia się różnych patogenów. Być może skażenie środowiska doprowadziło do obniżenia odporności pszczół, które są przez to bardziej podatne na różne patogeny" - dodał.
Posiadamy, ale mało znamy.
Pszczołę Augustowską
- Rasa Środkowoeuropejska, linia Augustowska objęta ochroną zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich w Polsce.
Od lat 70. XX wieku istnieje na terenie Puszczy Augustowskiej zamknięty rejon hodowli zachowawczej tej linii pszczół podzielony na strefę centralną o promieniu około 10 km od miejscowości Płaska oraz strefę izolacyjną obejmującą pas szerokości około 10 km od granicy strefy centralnej. Funkcjonowanie rejonu ma na celu zabezpieczenie naturalnej populacji pszczół środkowoeuropejskich przed introdukcją obcych rasowo genów.
Do strefy centralnej wprowadza się matki nieunasienione, które unasieniają się w sposób naturalny zwiększając zmienność genetyczną populacji. Strefa centralna licząca około 300 rodzin stanowi naturalny „bank genów”, z którego stado wiodące może czerpać materiał do odnawiania własnego stada i do selekcji.
Strefa izolacyjna tworzy naturalną barierę genetyczną przed zalatywaniem obcych trutni, poprzez stałe rotacyjne wprowadzenie matek wyhodowanych w stadzie wiodącym. W ten sposób „nasyca” się ten obszar trutniami odchowywanymi w sposób naturalny przez pszczoły od matek wprowadzonych do pasieki. Im więcej matek pochodzących ze stada zachowawczego jest wprowadzanych do pasiek w terenie izolacyjnym, tym mniejsze prawdopodobieństwo zalatywania trutni o niepożądanym genotypie. Populacja naturalna na terenie strefy izolacyjnej liczy około 800 rodzin.
Wśród pszczelarzy przeważają ludzie starsi, hołdujący tradycyjnym metodom gospodarki pasiecznej w ulach najstarszego w Polsce typu warszawskiego zwykłego, zrobionych własnoręcznie lub dziedziczonych z ojca na syna. Ze względu na oddalenie od większych ośrodków, w pasiekach tych przetrwały bardziej prymitywne systemy gospodarki pasiecznej, nastawione na rójki, gdzie nie stosuje się metod ograniczania czerwienia matek i sterowania rozwojem pszczół, a pszczołom nie odbiera się całego miodu przed zimą. Tradycyjne, a nawet obrzędowe traktowanie pszczół, z jakim mamy tu do czynienia, jest zanikającym elementem historycznym kultury rolniczej i miejscowego folkloru.
Latać, latają ale słabo.http://www.arimr.gov.pl/
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Spokojne Jeleniewo i okolica, będą żyć bez fermy wiatrowej
PROJEKT stał się uchwałą.
Takich wiadomość nie zamieszcza się na pierwszych stronach gazet ani agencje prasowe nie walczą o dostęp do takich informacji ( jedynie Radio 5 ) zauważywszy.
Tu proszę link.
W Gminie Jeleniewo NIE CHCĄ ferm wiatrowych.
Uchwałą Rady Gminy w Jeleniewie zamknięto spory o wiatraki w walce o wolną przestrzeń i święty spokój dla mieszkańców zwyciężyła rozwaga.
Gratulacje ogromne za dobry przykład dla innych Gmin dawnej Suwalszczyzny.
Może Radni Gminy Krasnopol i czy Radni Gminy Sejny pomyślą i o tym ?
Jest jeszcze czas na bilans strat i zysków co nam takie fermy mogą dać a co zabrać.
Potem to już będzie po ptakach.
Zapraszamy więc do negocjacji. Z chęcią wysłuchamy każdej strony.
Póki czas.
Takich wiadomość nie zamieszcza się na pierwszych stronach gazet ani agencje prasowe nie walczą o dostęp do takich informacji ( jedynie Radio 5 ) zauważywszy.
Tu proszę link.
W Gminie Jeleniewo NIE CHCĄ ferm wiatrowych.
Uchwałą Rady Gminy w Jeleniewie zamknięto spory o wiatraki w walce o wolną przestrzeń i święty spokój dla mieszkańców zwyciężyła rozwaga.
Gratulacje ogromne za dobry przykład dla innych Gmin dawnej Suwalszczyzny.
Może Radni Gminy Krasnopol i czy Radni Gminy Sejny pomyślą i o tym ?
Jest jeszcze czas na bilans strat i zysków co nam takie fermy mogą dać a co zabrać.
Potem to już będzie po ptakach.
Zapraszamy więc do negocjacji. Z chęcią wysłuchamy każdej strony.
Póki czas.
Etykiety:
farmy wiatrowe,
krusznia,
suwalszczyzna,
wiatraki,
wiatrowa
sobota, 2 kwietnia 2011
Bielik (zwyczajny) (Haliaeetus albicilla) : Wysoka Góra i Piotrowa Dąbrowa -
Dnia 2 kwietnia 2011 roku na granicy wsi Wysoka Góra - Piotrowa Dąbrowa Gmina Krasnopol, mieliśmy przyjemność widzieć Bielika zwyczajnego.
To są obserwacje przyrodnicze jakie prowadzimy w celu ochrony nas samych. Miejmy nadzieją iż ptaki nam pomogą i ochronią to co jest bezcenne.
Bielik w kulturze >
Bielik wyglądający podobnie do orła był uważany za króla ptaków. Przyjmuje się, iż to ten gatunek jest uwidoczniony w godle Polski. Jednak za ptaka umieszczanego w herbach polskich można też uznać 9 innych gatunków, takich jak: orzeł przedni, orzeł cesarski, orzeł stepowy, orlik grubodzioby, orlik krzykliwy, orzełek południowy, bielik wschodni, gadożer oraz rybołów. Przypisywanie tej roli bielikowi bierze się od białej barwy ogona. Kolor ten w heraldyce jest jednak czysto symboliczny, a miał być odpowiedzią na czarnego ptaka z godła zachodnich sąsiadów Polski, którzy za czasów Ottona III jednoczyli plemiona germańskie. Na monetach z czasów Bolesława Chrobrego na skrzydłach ptaka w koronie znajdują się kropki, które mogą odnosić się do białych lotek na złożonych skrzydłach bielika. Ten mógł się stać symbolem plemienia Polan. Za omawianym gatunkiem opowiadają się również historycy kojarząc jego wygląd z majestatem i wielkością. Biały ptak, przypominający orła, w godle Państwa Polskiego był używany od 1295 roku. Niektórzy uważają, że pierwowzorem mógł być podobny orzeł przedni, który jest jednak od bielika mniejszy. Sprawę komplikuje fakt, że bielików nie zalicza się obecnie do podrodziny orłów. Ptak na godle ma nieopierzony w całości skok, więc według systematyki jest orłanem.
Etykiety:
bielik,
fermy wiatrowe,
piotrowa dąbrowa,
Wysoka Góra
piątek, 1 kwietnia 2011
Komentarz dr. inż Wojciechowskiego do poniższego artykułu
Podaje się, że wpływy do gminy od jednego wiatraka 2 MW wynoszą 60 000 zł/rok i obejmują podatek od budowli (fundament + wieża), użyteczności przesyłu (linie elektroenergetyczne), użyteczności komunikacji (dróg na polach), wpływu do kasy gminy podatku od gruntu przemyslowego i podatku od kwoty dzierzawy.
Niech kwota dzierżawy wynosi od wiatraka 10 000 zl, wiatrak jak deweloperzy twierdzą zajmuje z drogą wokół wiatraka 30 x 30 = 900 m2. Rolnik zapłaci podatek od gruntu przemyslowego ok 700 zl/rok, od kwoty 10000 podatek VAT(CIT) ok 2300 zl. Ponieważ dochód już od jednego wiatraka jest wyższy niż najniższa
kwota opodatkowania, rolnik który wydzierżawia grunt musi założyć dzialalność gospodarczą i od kwoty 10000 zl , zaplaci prawie 4000 zł ZUS.
kwota opodatkowania, rolnik który wydzierżawia grunt musi założyć dzialalność gospodarczą i od kwoty 10000 zl , zaplaci prawie 4000 zł ZUS.
Czyli do gminy 3000 zl , a do ZUS 4000 zl. Zostają mu 3000 zł , musi w zimie odśnieżać drogi do wiatraka , oraz caly rok utrzymywać drogę, również rowy jeśli są przy drodze.
Podatek za służebność gruntu dla linii i dróg, to ok. 3000 zl. Czyli podatek od budowli i wieży wynosi 60000 - 3000 - 3000 = 54 000 zl. Te 54 000 zl stanowią do 2 % od wartości wieży i fundamentów, czyli wartość fundamentu i wieży wynosi 54000 : 0,02 = 2700000 zl.
W opracowaniu energetyka wiatrowa 2010 podaje się że 1 kW mocy zainstalowanej w elektrowniach wiatrowych kosztuje 6920 zl. Zatem wiatrak o mocy 2 MW kosztuje 13 840 000 zł. Czyli fundament i wieża stanowią 2700 000 : 13 840 000 = 19,5%, a w specyfikacji kosztów: fundament i wieża to ok. 10 % , czyli wpływy podatku od budowli to do 2% od 13 840 000 zł czyli ok. 28 000 zł , zatem łącznie do gminy wpłynie 28 000 + 3000 + 3000 = 34 000 od wiatraka 2 MW.
Należy tu jeszcze zwrocić uwagę na nastepujacy fakt.
Otóż gminy są przekonane , ze wartość fundamentu i wieży i ich amortyzacja rozłożona jest na okres eksploatacji wiatraka np. 20 lat i podatek od wartości fundamentu i wieży, zwracam uwagę od wartości fundamentu i wieży, co również w Krotoszycach podniósł na spotkaniu deweloper niemiecki Pan Zathaei.
W drugim roku wartość fundamentu i wieży wynosi tak obliczana 19/20 pierwotnej wartości. I tu deweloper niemiecki powiedział, że jest to źle liczone. Trzeba obliczać inaczej, a mianowicie środki wyłożone na fundament i wieże spłaca się w okresie 6 - 7 lat, w ósmym roku wartość fundamentu i wieży wynosi zero bo jest spłacona i nie płaci się już podatku od budowli !!!!!!!!!!!!!!
Czy gminy o tym wiedzą, myślą że podatek od budowli będzie wpływał do kasy gminy przez te 20 lat eksploatacji wiatraka. Kolejny szwindel czyniony przez deweloperów i inwestorów.
A teraz się również okazuje, że jeśli są wpływy do gminy i powodują przekroczenie średniej to cofa sie dotacje dla gminy, okazuje się , że są prawie w wysokości wpływu od wiatraków. W gminach zaczynają robić bilans zysków i strat , który powinien być rzetelnie zrobiony już na początku pakowania się w wiatraki .
dr inż. Henryk Wojciechowski, ekspert od elektrowni wiatrowych
Wiatraki a dochody gmin - ciekawy artykuł samorządowcom polecam
Gmina Pielgrzymka należy do najbiedniejszych na Dolnym Śląsku. Gdy pojawił się inwestor, który chciał tam postawić farmę wiatrową, władze witały go z otwartymi ramionami. Każda turbina oznacza dla samorządu 50-60 tys. zł dodatkowego dochodu rocznie. Z myślą o wiatrakach opracowano więc plan zagospodarowania przestrzenne-go. Wójt wydał decyzję o środowiskowych warunkach zabudowy.
Aż nagle kilka dni temu rada gminy, dotąd sprzyjająca inwestorowi, diametralnie zmieniła swe stanowisko. Zobowiązała wójta Tomasza Sybisa, aby nie dopuścił do realizacji tej inwestycji. Popularne powiedzenie głosi, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I rzeczywiście - w tej sprawie decydujący okazał się rachunek ekonomiczny.
Pielgrzymka korzysta z subwencji wyrównawczej. To pieniądze, które na mocy ustawy o tzw. janosikowym budżet państwa zabiera najbogatszym gminom (np. Polkowicom czy Wrocławiowi), aby podzielić je między najuboższe.
Na wysokość subwencji wyrównawczej ma wpływ dochód na mieszkańca gminy. Radni z Pielgrzymki zauważyli, że po wybudowaniu farmy wiatrowej dochód na głowę wzrośnie, a w konsekwencji wysokość subwencji wyrównawczej z budżetu państwa zmaleje.
- Wykonaliśmy symulację - opowiada wójt Tomasz Sybis. - W wariancie najbardziej realistycznym wyszło nam, że gdy dochód z wiatraków wzrośnie o 700 tysięcy złotych, to subwencja zmaleje o około 600 tysięcy. W rezultacie zyskamy zaledwie 100 tysięcy złotych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)