Miodu coraz mniej, to nie jest problem.
Pszczół coraz mniej, to już jest problem.
Pszczoły mają w przyrodzie ogromną misję do spełnienia: ponad 90% roślin owadopylnych jest zapylanych przez te pracowite stworzenia, ponad 700 gatunków roślin zawdzięcza pszczołom możliwość rozmnażania. Bez nich rośliny obcopylne nie wydają prawie w ogóle owoców i nasion, a gatunki o niewystarczającym stopniu samopylności wydadzą plony o 30-70% niższe!
Praca wykonywana przez pszczoły jest niebagatelna, a kwoty imponujące! Korzyści z zapylania roślin są ponad 15 – krotnie wyższe niż wartość pszczelich produktów i oceniane są na około 900 mln zł.
Tyle można powiedzieć o wartości powstałej w wyniku latania pszczół.
"Największym problemem współczesnego pszczelarstwa na świecie jest problem zamierania rodzin pszczelich. W niektórych krajach 30-40 proc. rodzin pszczelich zamiera, co roku. Może się, więc po kilku latach okazać, że nie będziemy mieli owadów do zapylania roślin, a to zagrożenie dla całego ekosystemu" - powiedział wiceprezes Śląskiego Związku Pszczelarzy w Katowicach Wiesław Londzin.
Zaznaczył, że choć naukowcy na całym świecie badają to zjawisko, nie ma na razie jednoznacznych wniosków, co do jego przyczyn. "Najprawdopodobniej to problem bardzo złożony, wynika z namnożenia się różnych patogenów. Być może skażenie środowiska doprowadziło do obniżenia odporności pszczół, które są przez to bardziej podatne na różne patogeny" - dodał.
Posiadamy, ale mało znamy.
Pszczołę Augustowską
- Rasa Środkowoeuropejska, linia Augustowska objęta ochroną zasobów genetycznych zwierząt gospodarskich w Polsce.
Od lat 70. XX wieku istnieje na terenie Puszczy Augustowskiej zamknięty rejon hodowli zachowawczej tej linii pszczół podzielony na strefę centralną o promieniu około 10 km od miejscowości Płaska oraz strefę izolacyjną obejmującą pas szerokości około 10 km od granicy strefy centralnej. Funkcjonowanie rejonu ma na celu zabezpieczenie naturalnej populacji pszczół środkowoeuropejskich przed introdukcją obcych rasowo genów.
Do strefy centralnej wprowadza się matki nieunasienione, które unasieniają się w sposób naturalny zwiększając zmienność genetyczną populacji. Strefa centralna licząca około 300 rodzin stanowi naturalny „bank genów”, z którego stado wiodące może czerpać materiał do odnawiania własnego stada i do selekcji.
Strefa izolacyjna tworzy naturalną barierę genetyczną przed zalatywaniem obcych trutni, poprzez stałe rotacyjne wprowadzenie matek wyhodowanych w stadzie wiodącym. W ten sposób „nasyca” się ten obszar trutniami odchowywanymi w sposób naturalny przez pszczoły od matek wprowadzonych do pasieki. Im więcej matek pochodzących ze stada zachowawczego jest wprowadzanych do pasiek w terenie izolacyjnym, tym mniejsze prawdopodobieństwo zalatywania trutni o niepożądanym genotypie. Populacja naturalna na terenie strefy izolacyjnej liczy około 800 rodzin.
Wśród pszczelarzy przeważają ludzie starsi, hołdujący tradycyjnym metodom gospodarki pasiecznej w ulach najstarszego w Polsce typu warszawskiego zwykłego, zrobionych własnoręcznie lub dziedziczonych z ojca na syna. Ze względu na oddalenie od większych ośrodków, w pasiekach tych przetrwały bardziej prymitywne systemy gospodarki pasiecznej, nastawione na rójki, gdzie nie stosuje się metod ograniczania czerwienia matek i sterowania rozwojem pszczół, a pszczołom nie odbiera się całego miodu przed zimą. Tradycyjne, a nawet obrzędowe traktowanie pszczół, z jakim mamy tu do czynienia, jest zanikającym elementem historycznym kultury rolniczej i miejscowego folkloru.
Latać, latają ale słabo.http://www.arimr.gov.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz