środa, 2 stycznia 2008
O wigilijnym psie Zenonie co domu znaleźć nie może opowiastka szukająca
Ciemną nocą w wigilijny dzień, kiedy niektórzy na Pasterkę się wybierali, pojawił się pod oświetlonym drzewkiem zastępującym świerczek, piesek mały. I gdyby nie pobratymiec jego, co to tropiącym psem jest, bidula zamarzłby z pewnością. Znak to jakowyś miał być lub zwykły brak serca, kierujący człowiekiem niegodnym miana tego.
Imię pieska pojawiło się równie nagle co i on sam, po głębokim spojrzeniu w przedziwnej barwy oczy jego.
Zenon rasy mi nieznanej, niezwykle rzadkim okazem jest. Albowiem maść jego i oczęta wesołe wskazują niezbicie na albinizm.
Na razie mieszka on w małym domku na wsi, z dobrymi gospodyniami. Niestety z racji częstego niebywania w domu, mieć one pieska nie mogą.
W związku z powyższym dom z troskliwym opiekunem poszukiwany jest pilnie, a wdzięczność tak pieska, jak i opiekunek dotychczasowych jego, wielka i dozgonna będzie.
Zenon, pieszczotliwie zwany "prosiaczkiem", mimo wieku młodego, posiada zalet kilka. Do nich należą m.in.: merdający wciąż ogonek, poszczekiwanie nieczęste, niesikanie z radości oraz ogólne przytulactwo.
Informacji więcej udziela sam zainteresowany, za pośrednictwem mnie, czyli opiekunki jego na zdjeciu widocznej :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
OOOOOOOO ten "prosiaczek" jest naprawde slodziutki :)Szkoda ze ja tez calymi dniami pracuje i przyjac go nie moge :(
Zenonieee, kocham Cię!
ha ha ha klaudia mariusz krzysiek cioci kuba błarzej Babcia i dziadek.
no no pięknie wyszliście.pozdro dla was i buziaki
PAULINA
Prześlij komentarz