wtorek, 5 lutego 2008

Jak pod nosem znaleźć mozna nowe, czyli kto drogę skraca...

Mówią, że kto drogę skraca, do domu nie wraca. Stwierdzenie nigdy nie zrozumiane przeze mnie. Moje skróty zawsze przynoszą coś zaskakującego.
Dziś na ten przykład, podczas pierwszej wycieczki pieszej po okolicach nowego domu, na drodze mej wyrósł dom. Nagle i niespodziewanie. A może i rósł on tam sobie już długo, ale postanowił ukazać się dopiero teraz. A może jeszcze inne prawdopodobieństwo? Teraz kiedy już dom odnalazłam dla siebie, zwracam uwagę na inne domy? W każdym razie był. Stał sobie na uboczu. Z zaskakującym gankiem, a raczej jego betonową pozostałością. W cieniu sadu. Z uroczym małym podwórkiem. I wydeptaną ścieżką.
Domek wprawił mnie w dobry nastrój. Pewniej zdziwienie, bo nigdy wcześniej go nie widziałam, a przechodziłam nieopodal po wielokroć.
Jak to możliwe? Kto mi to wytłumaczy?

ps. Jutro o poranku zajdę tam jeszcze raz. I wtedy go zobaczycie. Wszyscy. Większości z Was nie zachwyci. Ot, dom zwykły. Ale co tam. Mnie się spodobał.
Ciekawe jaki będzie wiosną? W cieniu tegoż sadu. I czy jabłka tam smaczne rosną?

Brak komentarzy: